Lem krakowski

17 sierpnia 2021

Opowieść o Stanisławie Lemie w Krakowie to historia stawania się pisarzem i budowania kariery literackiej.

Anna Mazur

W 1945 roku Kraków stał się domem dla jednego z najwybitniejszych pisarzy science fiction na świecie – Stanisława Lema. Przyjechał tu ze Lwowa, w którym spędził szczęśliwe dzieciństwo, a później – na progu dorosłości – przeżył koszmar II wojny światowej. Do rodzinnego miasta nigdy już nie powrócił – to właśnie Kraków stał się dla niego bezpieczną przystanią. Wojciech Orliński, jego biograf, twierdzi, że w innym mieście Lem nie zostałby pisarzem: tylko w Krakowie mogło dojść do korzystnego splotu okoliczności, które popchnęły go na ścieżkę literacką. Gdzie indziej być może wybrałby karierę lekarza (do tego jeszcze wrócimy) bądź przedstawiciela jakiegokolwiek innego zawodu – tu możliwości się nie kończą, bo jak wiemy, Lema ograniczała jedynie wyobraźnia. Ruszając śladem autora po Krakowie, przekonamy się, które miejsca odegrały w jego życiu najważniejszą rolę i być może zaważyły na jego pisarskim losie. Ale zacznijmy od początku…

Było lato 1945 roku. Stanisław Lem wraz z ojcem Samuelem i matką Sabiną wyruszyli ze Lwowa jednym z pierwszych transportów repatriantów na Ziemie Odzyskane. Wysiedli jednak na stacji w Krakowie i skierowali swoje kroki na ulicę Śląską 3, gdzie już czekało na nich miejsce w dwupokojowym mieszkaniu zajmowanym przez państwa Kołodziejów, bliskich przyjaciół rodziny. Lemowie zajmowali tam jeden pokój w stróżówce i tzw. nyżę, czyli wnękę, którą można było wydzielić zasłoną. To właśnie w tej nyży Stanisław Lem napisał Astronautów i Szpital Przemienienia.

Niedługo po przyjeździe do Krakowa Samuel Lem znalazł zatrudnienie w szpitalu, natomiast jego syn wrócił na studia medyczne, które rozpoczął jeszcze we Lwowie. Collegium Nowodworskiego, gdzie mieściła się Akademia Medyczna, to kolejny przystanek na szlaku miejsc ważnych dla przyszłego pisarza w wyborze takiej właśnie kariery. Medycyna od samego początku nie budziła w młodym Lemie entuzjazmu, studia podjął tylko ze względu na wywieraną przez ojca presję (tak naprawdę fascynowała go budowa maszyn i przed wojną myślał o studiach na Politechnice Lwowskiej). W Krakowie przy ulicy św. Anny 12 utwierdził się w przekonaniu, że nie chce zostać lekarzem, ale też rozbudził w sobie prawdziwą pasję do nauki. Trafił bowiem pod skrzydła doktora Mieczysława Choynowskiego, który podsuwał mu najciekawsze lektury. Dzięki temu zrozumiał, na czym polega nauka, co później zdecydowanie odróżniało go od wielu innych twórców science fiction, a w nasze ręce trafiły takie pozycje, jak Solaris czy Głos Pana. W 1949 roku Lem celowo nie zdał ostatnich egzaminów – i nie otrzymał dyplomu lekarskiego.

W tym samym czasie rozwijał już zainteresowania literackie, co ostatecznie doprowadziło go do spotkania z inną ważną w tym życiorysie postacią: Jerzym Turowiczem. Legendarny redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” również polecał młodemu pisarzowi lektury – tym razem literaturę piękną. W tym czasie Lem trafił do siedziby redakcji przy ulicy Wiślnej 12, która była jednym z nielicznych miejsc za żelazną kurtyną, gdzie tworzono teksty dalekie – oczywiście w miarę możliwości – od komunistycznej propagandy. Opublikował wówczas w „Tygodniku Powszechnym” kilka młodzieńczych wierszy i opowiadań. Atmosfera, jaka panowała w redakcji, tak mu spodobała, że chętnie wracał na Wiślną nawet po odniesieniu sukcesu pisarskiego – żeby po prostu uciąć sobie z kimś pogawędkę.

Gdy Lem zaczął aspirować do miana pisarza, wyrosła przed nim niebagatelna przeszkoda, jaką był w okresie PRL-u obowiązek wpisania zawodu do dowodu osobistego. Jako niedoszły lekarz / początkujący twórca nie mógł tak po prostu zadeklarować, że jest pisarzem, musiał najpierw zarejestrować się w Związku Literatów Polskich, a to z kolei nie było możliwe bez dorobku literackiego. Miał co prawda na koncie publikacje kilku wierszy i opowiadań, w tym Człowieka z Marsa, tych tekstów było jednak zdecydowanie za mało. Uratowała go specyficzna dla Krakowa łatwość nawiązywania kontaktów w obrębie niewielkiego centrum i powiązanego towarzyskimi więzami środowiska. W 1950 roku napotkał bowiem na swojej drodze Jerzego Pańskiego, wpływowego redaktora z wydawnictwa Czytelnik. Niedługo później podpisał umowę na wydanie książki, a w następnym roku ukazali się dobrze przyjęci Astronauci. Z takim sukcesem literackim na koncie mógł już wyruszyć na ulicę Krupniczą 22 do krakowskiego oddziału ZLP, by swój los pisarza przypieczętować (dosłownie!) w dowodzie.

Niedługo później nastąpiły ważne zmiany w życiu prywatnym Lema: wziął ślub z lekarką Barbarą Leśniak (kościelny w 1953 roku, rok później cywilny). Pisarz nadal zajmował klitkę przy Śląskiej 3, więc ze względów lokalowych młoda para nie mogła ze sobą zamieszkać od razu (Lem żartował nawet, że byli „małżeństwem tramwajowym”). Po kilku miesiącach obie rodziny – Lemów (już po śmierci Samuela) i Kołodziejów – przeprowadziły się jednak do bardziej komfortowego jak na warunki PRL-u czteropokojowego mieszkania przy ulicy Bonerowskiej 5. To właśnie tam powstały teksty zaliczane dziś do kanonu: Eden, Dialogi czy pierwsze opowiadania o Tichym i Pirxie.

W tym czasie Lem publikował we wspomnianym już Czytelniku, ale też w innych oficynach: Iskry czy Książka i Wiedza. Pod koniec lat 50. zorientował się, że kłopotów z cenzurą udawało się unikać przede wszystkich w Wydawnictwie Literackim – w ten sposób opublikował m.in. Dialogi i Pamiętnik znaleziony w wannie. Od tej pory Stanisław Lem pozostał stałym gościem wydawnictwa, które najpierw mieściło się przy Rynku Głównym 25, a następnie w Domu Pod Globusem przy ulicy Długiej 1. Szczęśliwym zrządzeniem losu przy tej samej ulicy mieściły się niewielkie sklepiki, do których Lem chętnie zaglądał w poszukiwaniu ulubionych słodyczy – chałwy i marcepanu. Po słodkie przysmaki wpadał też do cukierni w Hotelu Cracovia przy alei Focha 1, najnowocześniejszym wówczas miejscu noclegowym w Polsce, w którym zatrzymywali się odwiedzający Kraków dewizowi turyści. Zachodził tam po drodze do mieszczącego się przy hotelu kiosku, w którym kupował zagraniczną prasę.

Ostatnia lokalizacja na liście krakowskich miejsc ważnych dla kariery pisarskiej Lema to osiedle Kliny w Borku Fałęckim. Na przełomie lat 1957 i 1958 Lemowie kupili tam dom w niedokończonym stanie surowym i od razu wpadli w spiralę niekończących się remontów (osuszanie fundamentów, naprawa dachu…) – do nowego lokum wprowadzili się więc dopiero po roku od zakupu. Częstymi gośćmi u pisarza przy ulicy Narwik byli Jan Błoński (sąsiad z Klinów) oraz Jan Józef Szczepański. Ostatecznie Lemowie rozpoczęli w 1978 roku budowę większego i wygodniejszego domu, oddalonego od starego zaledwie o kilka numerów. Na Klinach powstały najważniejsze utwory Stanisława Lema z tzw. złotego okresu twórczości. Dzięki przeprowadzce na dalekie wówczas rubieże Krakowa, Lem mógł ponadto spełnić motoryzacyjne marzenie o posiadaniu samochodu – począwszy od wschodnioniemieckiego AWZ P70. Później zrealizował je jeszcze kilka razy: przy zakupie Wartburga 1000, Fiata 1800, Fiata 125p oraz Mercedesa-Benza W126. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść…

W opracowaniu artykułu korzystałam ze spaceru literackiego pióra Wojciecha Orlińskiego w przewodniku Kraków. Opowieść o literackim mieście oraz biografii Lem. Życie nie z tej ziemi tego samego autora.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Kraków Culture” 2/2021.

bombamegabitowa.com
OK Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.