Jarmark bożonarodzeniowy zaprasza!

12 grudnia 2021

Czar jarmarków


Bartek Kieżun

Kiedy robi się zimno, a nos miło drażnią aromaty pieczonych kasztanów i grzanego wina, to znak, że w mieście rozpoczął się bożonarodzeniowy jarmark.

Wielu pomstuje, że dziś to już tylko odległe wspomnienie dawnych wspaniałych targów, nie da się jednak ukryć, że otwierające się wraz z początkiem adwentu jarmarki rokrocznie przyciągają do wielu miast tysiące, a czasem nawet miliony turystów. Skąd wzięła się ta tradycja?

Wszystko zaczęło się naprawdę dawno temu. W 1296 roku książę Austrii Albrecht I, późniejszy cesarz rzymski i król Niemiec, nadał wiedeńskim sklepikarzom prawo do organizowania jarmarku w grudniu, aby mieszczanie mogli kupić to, czego będzie im potrzeba na kolejne zimowe miesiące. Początkowo targi te, nazywane grudniowymi, miały przede wszystkim jeden cel: zapewnienie dostępności mięsa, stąd jarmarczne stoły uginały się od kiełbas, wędlin oraz surowego i peklowanego mięsiwa.


Jarmark bożonarodzeniowy, Kraków, fot. Łukasz Cioch, LCMedia.pl

Z biegiem czasu rodziny rzemieślników zaczęły rozstawiać stragany, na których sprzedawano także kosze, zabawki i rzeźby w drewnie oraz sezonowe smakołyki: prażone w miodzie migdały, pieczone kasztany i pachnące korzennymi przyprawami pierniki. I tak powoli grudniowe targi stały się jarmarkami bożonarodzeniowymi. Za pierwszy z nich uchodzi drezdeński Strietzelmarkt, który odbywa się od roku 1434.

Ta informacja jest mocno nie w smak organizatorom innych targów, bo o prymat najstarszej imprezy tego typu walczyły Frankfurt nad Menem, Budziszyn i Monachium. Historycy byli jednak bezwzględni i orzekli, że tamtejsze imprezy były po prostu targami grudniowymi i dopiero Strietzelmarkt w Dreźnie miał wszystko to, za co kochamy pachnące winem i cynamonem jarmarki bożonarodzeniowe.

Jarmarki, początkowo dość skromne, nabrały rozmachu w XVI wieku. Wówczas także mocno zmienił się oferowany asortyment. W kramach i na straganach pojawiły się świąteczne dekoracje i świece, a Marcin Luter zasugerował, że Boże Narodzenie to najlepszy dzień w roku, by wręczać sobie prezenty. Tak narodziła się tradycja obdarowywania się w okresie świątecznym drobiazgami. Kościoły natomiast postanowiły wykorzystać nadarzającą się okazję przyciągnięcia wiernych na nabożeństwa i nalegały, by jarmarki były organizowane w ich bezpośrednim sąsiedztwie. To dlatego do dziś wiele takich imprez odbywa się na placach przy katedrach i najważniejszych świątyniach miast.

Tradycja targów i jarmarków jest zawsze wyrazem społecznego i historycznego współistnienia w danym mieście. Agnes Dürer oferowała w kramie na rynku w Norymberdze prace swojego męża Albrechta, zapewniając sobie w ten sposób pokrycie kosztów utrzymania i zarazem otwierając dostęp do dzieł Dürera dla szerszej publiczności. Dziś na targach sztuki, takich jak Art Weekend czy RathausART, prezentowana jest sztuka współczesna norymberskich i międzynarodowych artystów. Tradycyjne jarmarki – Wielkanocny, Jesienny czy Trempelmarkt – oferują między innymi wyroby rękodzielnicze, których wzornictwo zmienia się z upływem lat i pokazuje różnorodność kultury dnia codziennego.
Norymberski Christkindlesmarkt uważany jest za najstarszy jarmark bożonarodzeniowy, na który co roku przyjeżdża około dwóch milionów gości z całego świata. Zabierają oni ze sobą w świat obraz Norymbergi wraz z jej najstarszą, zabytkową częścią – obraz miasta, które jest świadectwem przeszłości i żywym muzeum.
Silvie Preußer, Wydział Współpracy Zagranicznej Urzędu Miasta Norymbergi


Nuernberger Christkindlesmarkt, jarmark bożonarodzeniowy w Norymberdze, fot. Uwe Niklas

Od pierwszych targów w Dreźnie i Wiedniu minęło wiele lat, jednak ich idea jest ciągle żywa. Tradycja przekroczyła także europejskie granice – świąteczne jarmarki są obecnie organizowane na całym świecie. Rozstawianie rzemieślniczych kramów zaczyna się z końcem listopada lub na początku grudnia, aby jarmark był gotowy w pierwszą niedzielę adwentu, przyjęło się bowiem, że jarmarki rozpoczynają się wraz z początkiem tego okresu liturgicznego. Potrwają kilka tygodni – niektóre do 24 grudnia, inne do końca roku, a jeszcze innymi cieszyć się można do 6 stycznia, czyli do święta Trzech Króli.

Jeszcze do niedawna targi bożonarodzeniowe były w Quebecu uważane za działalność czysto komercyjną. Teraz – za sprawą długoletnich wysiłków naszych i naszych partnerów – odkrywamy w Montrealu ich kulturalną wartość.
Świąteczny jarmark i inne zimowe wydarzenia nie tylko wydłużają sezon turystyczny, ale też akcentują tę cudowną „północność” miasta takiego jak Montreal. Są dla niego okazją, by podkreślić jego status idealnego celu zimowych podróży. Dają również możliwość, by wokół świątecznej tradycji budować mosty porozumienia i współpracy – zarówno wewnętrzne, co ważne w tak wielokulturowym mieście jak Montreal, jak i sięgające na zewnątrz, by przywołać słynący z jarmarków bożonarodzeniowych francuski region Alzacja, z którym nawiązaliśmy właśnie relacje partnerskie.
Line Basbous, Dyrektor Wykonawczy La Lutinerie, Montreal

Jarmarki, pełne światła i lokalnych przysmaków, odbywają się zwykle w centralnych częściach miast, które prześcigają się w pomysłach na przyciągnięcie zwiedzających i kupujących. Słynny targ w Singapurze kusi wysoką na ponad dwadzieścia metrów choinką i ogromną grotą Świętego Mikołaja. Można tam także odwiedzić siedmiopiętrowy labirynt lustrzany. Sporym zainteresowaniem cieszy się jarmark na górze Pilatus w Szwajcarii. Tam grzanego wina można napić się na wysokości ponad dwóch tysięcy metrów, ale by to zrobić, trzeba najpierw wjechać na górę specjalną kolejką. Hiszpanie uwielbiają jarmark w Barcelonie, który rozpoczyna się w dniu Świętej Łucji, czyli 13 grudnia.

Wybierając się do Berlina czy Wiednia, musimy liczyć się z tym, że nie będzie nam łatwo trafić na główny jarmark, bo w zasadzie każda dzielnica ma swoją własną wersję. Ozdobą większości z nich będzie szopka bożonarodzeniowa.

Rozmaite targi, zwłaszcza bożonarodzeniowe, wprowadzają w tkankę naszego miasta atmosferę świętowania. Bożonarodzeniowe Miasteczko w Wilnie wraz z jego choinką to tradycyjny i bardzo szczególny element trwającego sześć tygodni miejskiego projektu „Boże Narodzenie w Wilnie” – jest ono miejscem spotkań oraz główną atrakcją dla mieszkańców i przyjezdnych, także z zagranicy. Można tutaj znaleźć wyroby i przysmaki od lokalnych rzemieślników, w których odzwierciedlone są dawne tradycje i smaki naszego kraju. Wileńskie Miasteczko Bożonarodzeniowe, zlokalizowane na historycznym placu, jest również znaczącym elementem dla gospodarki miasta w sezonie zimowym. Przyciąga licznych gości spoza Wilna i spoza Litwy, wpływa więc także na wzmożenie ruchu w okolicznych sklepach i lokalach.
Targi i jarmarki odbywają się w Wilnie w różnych porach roku, a ich obecność zawsze wpływa na rytm życia w mieście. A z pewnością znaczenie targów bożonarodzeniowych jest nie do przecenienia dla wizerunku Wilna w kraju i na arenie międzynarodowej.
Paulius Jurgutis, Dyrektor Wileńskiego Centrum Kultury


Jarmark Bożonarodzeniowy wokół wileńskiej choinki, Wilno, 2019, fot. Saulius Žiūra

Grudniowe targi zajmujące główne place miasta są natomiast naprawdę ogromne. W Wiedniu przed ratuszem rozstawia się ponad dwieście stoisk, a odwiedzający mogą także skorzystać z lodowiska o powierzchni trzech tysięcy metrów kwadratowych. Wszystko oczywiście przy dyskretnym akompaniamencie dźwięków Cichej nocy, kolędy powstałej w Austrii. Wiedeńczycy skrywają także pewien sekret dotyczący świątecznych jarmarków, którym niechętnie dzielą się z przyjezdnymi. W St. Wolfgang, odległym o mniej więcej godzinę jazdy samochodem od austriackiej stolicy, w każdą środę adwentu odbywa się niezwykłe widowisko: tamtejszy targ oświetla wieczorami wyłącznie blask świec. Dzięki temu bez trudu można poczuć się jak w bajce.

Jeśli wybieramy się na jeden z bożonarodzeniowych jarmarków, powinniśmy wypatrywać smakołyków, z których słyną. W Dreźnie należy skosztować Christstollen, maślanego chleba pełnego kandyzowanych owoców i marcepanu. W całych Niemczech wędrówkę od stoiska do stoiska uprzyjemnia kubek z grzanym winem lub z pachnącym cynamonem gorącym cydrem jabłkowym. Popularnością cieszą się oczywiście korzenne pierniki i Zwetschgenmännla, czyli dekorowane figurki z suszonych śliwek. Na każdym z targów można znaleźć także stoiska z kandyzowanymi prażonymi migdałami. Choć mało to romantyczne, sporo będzie też… grillowanej kiełbasy. 

Za to podczas wizyty w Budapeszcie uwiedzie nas intensywny zapach cynamonu. To zasługa pieczonych nad żarem ciastek znanych jako kurtoszkołacz (węg. kürtőskalács) lub z angielska chimney cake. Nigdy nie smakują tak dobrze jak przed Bożym Narodzeniem! Także Zagrzeb ma swój jarmark (trzykrotnego zwycięzcę rankingu serwisu European Best Destinations!) – jego wizytówką są pachnące miodem i cynamonem pierniczki medenjaci. Specjalnością krakowskich targów jest natomiast słona przekąska: grillowany oscypek, a słodyczy dodaje mu konfitura z żurawiny. W Pradze nie można nie wychylić szklaneczki grogu, czyli mieszanki rumu, wody, cytryny i cukru. Sporo dzieje się także na północy Europy. W Göteborgu dzieciaki mogą odwiedzić stragan Świętego Mikołaja, a dorośli – zjeść porcję wędzonego mięsa renifera.

Jarmarki bożonarodzeniowe łączą urok tradycji z ekscytującą atmosferą targu na świeżym powietrzu. W grudniowe wieczory wejście w ich rozświetlony świat pozwala na chwilę zapomnieć o zimie, a ogrzanie rąk pieczonymi kasztanami sprawia, że nawet dorosły może poczuć się jak dziecko. A że targi się zmieniają? Cóż, siedemset lat temu można było na nich kupić głównie surowe mięso, więc może nie powinniśmy narzekać?


Jarmark bożonarodzeniowy, Kraków, fot. Łukasz Cioch, LCMedia.pl

Targi tworzą ważną opowieść o mieście. Kiedy Kraków odwiedzał Orhan Pamuk, poprosił nas w pierwszych słowach: „Proszę mnie zaprowadzić na najstarszy targ tego miasta”. Skierowaliśmy go więc na Stary Kleparz. O podobne wskazówki proszą często pisarze, artyści, delegaci najważniejszych światowych instytucji. Bo targi to wizytówka społeczeństwa, jego aspiracji, ambicji, głębokiej tożsamości.
W Krakowie powstały silne marki targów historycznych – początkowo głównie jako narzędzia wspomagające rozwój turystyki; dziś rozumiemy ich funkcję inaczej: mają za cel opiekę nad ginącymi zawodami, wsparcie lokalnego rzemiosła i kuchni czy mieszczańskich tradycji, prezentację bogactwa wzorów, przepisów, przedmiotów, technik wykonania. Także wsparcie naszych tradycji niematerialnych, dlatego tak ważne jest osadzenie w kontekście Jarmarku Bożonarodzeniowego konkursu na najpiękniejszą szopkę krakowską, tradycji niedawno umieszczonej na liście dziedzictwa niematerialnego UNESCO.
Wierzymy, że tak rozumiane targi nie tylko budują wizerunek miasta, ale też są przestrzeniami żywego spotkania przedsiębiorców, mieszkańców, gości naszego miasta z bogactwem dziedzictwa kulturowego i bezcennymi walorami historycznego krajobrazu Krakowa. Poszukiwanie w tym równowagi jest niezwykle ważne. Dlatego cieszą mnie każda wprowadzona innowacja i zmiana, które sprawiają, że podwyższamy poprzeczkę. Jesteśmy dumni z tradycji targów miejskich i chcemy ją wspólnie pielęgnować.
Robert Piaskowski, Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Kultury

 


Bartek Kieżun
Autor i dziennikarz kulinarny, gotujący antropolog kultury. Dwukrotny zdobywca Nagrody Magellana, którą nagrodzono książki Italia do zjedzenia i Portugalia do zjedzenia. Laureat prestiżowej Gourmand World Cookbook Awards za książkę Stambuł do zjedzenia. Wykłada w Centrum Interpretacji Zabytku.

Tekst został opublikowany w kwartalniku „Kraków Culture” 4/2021.

OK Nasz strona korzysta z plików cookies w celach statystycznych, marketingowych i promocyjnych. Możesz wyłączyć tą opcję w ustawieniach prywatności swojej przeglądarki.